Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dampu z pięknego miasta Toruń. Przejechałem już 22270.66 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 23.24 km/h i się wcale nie chwalę ;-)
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dampu.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2015

Dystans całkowity:1189.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:51:39
Średnia prędkość:23.04 km/h
Maksymalna prędkość:54.09 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:108.17 km i 4h 41m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
249.99 km 0.00 km teren
10:42 h 23.36 km/h:
Maks. pr.:54.09 km/h
Temperatura:22.3
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rowerowe marzenie spełnione!

Środa, 29 lipca 2015 · dodano: 29.07.2015 | Komentarze 1

Siódme 200 km w 2015 roku!

Nowa życiówka, ale co najważniejsze spełniło się wreszcie moje marzenie zrobienia 5000 km w ciągu roku, i to już w lipcu! W poprzednich latach udawało mi się zrobić co najwyżej 2/3 tego dystansu.

Jakoś tak się nawet wyspałem i wyruszyłem o 4:30. Rano chłodno 10-11 stopni. Ścieżką rowerową do zjazdu w Łubiance, w towarzystwie sarenek. Potem przez Biskupice do Chełmży. Dalej Wąbrzeźno i Radzyń Chełmiński, gdzie zrobiłem wreszcie pierwszy kilkunastominutowy postój na jedzenie. Trasa zaplanowana tak, żeby pozbierać nowe gminy, sąsiadujące od południa z tymi, które już zaliczyłem podczas pierwszej wycieczki do Olsztyna. Z Radzynia Chełmińskiego wyruszyłem więc do Jabłonowa Pomorskiego, a dalej przez Łąkorz do Nowego Miasta Lubawskiego. Tuż po wjechaniu do Warmińsko-Mazurskiego wpadła pierwsza stówka, a w Nowym Mieście Lubawskim zrobiłem dłuższy postój pod biedronką, gdyż wypadała mi tam połowa zaplanowanego do przejechania dystansu. Wyjazd z miasta dał mi ostro w kość. Co chwilę męczące podjazdy. Dodatkowo od około 90 km zaczął mi dokuczać ból kolana. Musiałem częściej stawać, popijać i odpoczywać. W końcu się też nieco rozebrałem. Zamiast odbić od razu na Lubawę, jechałem przez Grodziczno aż do Hartowca, aby zaliczyć gminę Rybno. Dojechałem tam na 150 km i miałem już serdecznie dość. Powoli cofnąłem się i skierowałem na Lubawę. Stamtąd kierunek na Olsztynek. Przed Grunwaldem już nie mogłem wytrzymać i nasmarowałem kolano grubą warstwą żelu przeciwbólowego. Minimalnie pomógł, ale nie na długo. Tuż za Mielnem wpadło 200 km i zaraz skręciłem w lewo, aby dojechać do Olsztynka przez Lichtajny i Królikowo, a nie ładować się na ekspresówkę. W Olsztynku krótki postój i rozpoczęła się ostateczna walka o dojechanie do Olsztyna. Czasu miałem sporo i wiedziałem, że zdążę. Kolano tak dokuczało, że pod górki wjeżdżałem ledwo 12-14 km/h, a zjeżdżając w ogóle nie pedałowałem, przy czym i tak osiągałem 30-40 km/h. Kilkanaście minut po 15 wjechałem do Olsztyna. Krótki postój na Orlenie, spokojny przejazd do centrum i zwiedzanie, czyli coś na co brakło mi czasu ostatnim razem. Na dworcu pojawiłem się jakieś 20 minut przed odjazdem pociągu mając na liczniku równe 240 km. Pozostałe 9.99 km w wielkim bólu dojeździłem po Toruniu, meldując się w domu przed 20-stą. Dodam jeszcze tylko, że wolnobieg nadawał się już do wymiany przed wyprawą na Litwę. Dzisiaj ostatecznie go zajechałem (a on mnie!) ;-)

Udało się zaliczyć 16 nowych gmin!
Rowerkowi stuknęło już 25 000 km!
W tym roku jeździłem już ponad 200 godzin, a w ogóle na bikestats ponad 500!

Brakło jeszcze tylko 3 gmin żeby było okrągłe 200 zaliczonych, no i kilku kilometrów, żeby mieć kolejny rekord miesiąca. Ale biorąc pod uwagę, że właśnie miałem 10 dni wakacji w lipcu, zupełnie bez dostępu do roweru, to i tak świetnie, że znowu wykręciłem ponad 1000 km!

Radzyń Chełmiński - zamek
Radzyń Chełmiński - zamek © dampu

Radzyń Chełmiński - zamek
Radzyń Chełmiński - zamek © dampu

Pola Grunwaldu
Pola Grunwaldu © dampu

Stary ratusz w Olsztynie
Stary ratusz w Olsztynie © dampu

Pomnik Mikołaja Kopernika w Olsztynie
Pomnik Mikołaja Kopernika w Olsztynie © dampu

Olsztyn - zamek
Olsztyn - zamek © dampu

Brama Górna w Olsztynie
Brama Górna w Olsztynie © dampu
Kategoria ponad 200


Dane wyjazdu:
48.47 km 0.00 km teren
02:06 h 23.08 km/h:
Maks. pr.:43.24 km/h
Temperatura:20.2
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Toruń i okolice

Wtorek, 28 lipca 2015 · dodano: 28.07.2015 | Komentarze 0

Po dłuższej przerwie trzeba było rozruszać się nieco na rowerze. Najpierw pojechałem na lotnisko podziwiać setki starych samochodów ze wszystkich zakątków Europy, które zjeżdżają na rozpoczynający się właśnie międzynarodowy zlot miłośników Citroena 2CV. Pobliskie ulice nieźle zakorkowane! Potem trochę po Wrzosach, na Barbarkę, do Pigży i kilka rundek po ścieżce plus podjazdy w Różankowie. Nie wypuszczałem się dalej, bo trochę kropiło, a wiatr miał w porywach 10-12 m/s...
Kategoria 25-50


Dane wyjazdu:
35.86 km 0.00 km teren
01:35 h 22.65 km/h:
Maks. pr.:38.94 km/h
Temperatura:22.3
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Las Piwnicki i miasto

Czwartek, 16 lipca 2015 · dodano: 16.07.2015 | Komentarze 0

Najpierw szybkim tempem do leśnictwa Olek, potem przez Las Piwnicki i pod UMK. Później na wydział i do centrum pozałatwiać kilka spraw. W mieście średnia zaczęła drastycznie spadać, ale warto było, bo jednak sprawniej po centrum poruszać się rowerem :-)
Kategoria 25-50


Dane wyjazdu:
29.77 km 0.00 km teren
01:17 h 23.20 km/h:
Maks. pr.:38.34 km/h
Temperatura:22.2
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Barbarka

Środa, 15 lipca 2015 · dodano: 15.07.2015 | Komentarze 0

Dotarły w końcu klamkomanetki, więc zmieniłem lewą i musiałem przetestować. Jest trochę lepiej, ale nadal nie jest idealnie, chyba cała ta przerzutka jest do kitu. Pojeździłem tylko po okolicy i po Barbarce.
Kategoria 25-50


Dane wyjazdu:
247.02 km 0.00 km teren
11:17 h 21.89 km/h:
Maks. pr.:49.68 km/h
Temperatura:21.7
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kowno - Suwałki - Ełk

Niedziela, 12 lipca 2015 · dodano: 13.07.2015 | Komentarze 0

Szóste 200 km w 2015 roku!

Nowa życiówka! ;-)

Udało się zasnąć już po 22:00 i jakimś cudem obudziłem się samemu już po 4 nad ranem. Singiu też już się przebudził ;-) Całkiem sprawnie się zebrałem, trochę pogadaliśmy i o 5:20 wyruszyłem z hostelu. Nie mogłem sobie odmówić tej przyjemności i podjechałem jeszcze raz pod ratusz. O poranku było tam puściutko. Za mostem dosyć długi podjazd, który ledwo dałem radę, a potem niekończący się wyjazd z miasta. Wskoczyłem w końcu na drogę E67 i załamałem się widokiem szerokiej i sięgającej za horyzont drogi. Początkowo kilometry jeszcze jakoś leciały. Niestety był mocny wiatr i do tego dosyć chłodno - około 13 stopni. Pierwszy raz jechałem w kurtce na tym wyjeździe (do tego 2 koszulki), a z racji wzmożonego wysiłku pod wiatr mocno się spociłem. Po 40 km musiałem już stanąć. Zjadłem porządne śniadanie i próbowałem się rozgrzać. Niezbyt się to udało, więc założyłem jeszcze przeciwdeszczówkę, żeby nie zamarznąć po ruszeniu. Do Mariampola dojechałem cały mokry. Zdjąłem tylko kurtkę, zostawiając resztę. Chciałem sprawnie przejechać przez miasto, zamiast obwodnicą dookoła, co niespecjalnie się udało z powodu rozkopanych ulic i objazdów. Ruszyłem dalej drogą 201 i przez Kalwarię już tylko z myślą "byle do granicy". Pod koniec jeszcze co rusz jakieś górki... Do Polski wjechałem ok. 10:15, po mniej więcej 95 km. Długi postój na pierwszym przystanku za przejściem, przebieranie się i suszenie ciuchów.
Najkrótsza droga do Ełku wynosiła 185 km. Ja jednak pojechałem slalomem, żeby pozbierać okoliczne gminy, nie zostawiając pustych miejsc na mapie. Ostatecznie udało się zaliczyć 11 nowych gmin! Zatem już w Szypliszkach odbiłem na Sejny drogą nr 651. Miałem tam idealnie wiatr w plecy i prułem od 30 do 40 km/h. Zahaczyłem tam gminę Puńsk i wjechałem do gminy Krasnopol. Skręciłem w prawo w Murowanym Moście. Cały czas goniły mnie granatowe chmury, z których w końcu lunęło przed Krasnopolem. Dojechałem w końcu do drogi 653 i kierowałem się na Suwałki. Na tym stosunkowo niedługim odcinku zdążyłem przemoknąć i wyschnąć jeszcze jakieś 5-6 razy. Już mi się na koniec nie chciało nawet zakładać przeciwdeszczówki... Spieszyłem się bardzo do Suwałk na krótkie spotkanie, gdzie w umówionym miejscu byłem o 13:05. Zjadłem porządny obiad, odpocząłem i w końcu uzupełniłem zapasy w biedronce. Następnie przejechałem całe Suwałki na południe, w większości po ścieżkach rowerowych, kierując się na Augustów. Znowu trochę zmokłem, ale do skrętu w Olszance zdążyłem wyschnąć. Zaczął się tutaj chyba najpiękniejszy fragment drogi w Polsce, jaki przejechałem podczas całej wycieczki. Przez wioski: Pijawne Polskie, Pijawne Ruskie, Kurianki Drugie i Pierwsze, a dalej po wertepach przez rzeczkę Rospudę dojechałem do Dowspudy. Potem już ścieżką do miejscowości Raczki. Stamtąd na Małe Raczki, Wierciochy, Nieszki, wjechałem do Warmińsko-Mazurskiego, dalej Rynie i Urbanki, a przed Krupinem pojawiło się na liczniku 200 km. Tam pod drzewkiem, na ławeczce zrobiłem znowu dłuższy postój i zjadłem prawie wszystko co miałem. Poczekałem aż przestanie padać i ruszyłem do Olecka. Doczłapałem się do drogi nr 65 i coraz bardziej zmęczony zacząłem jechać w stronę Ełku. W Gąskach odbiłem jeszcze na Kukówko. Ostatkiem sił, po dziurawej drodze i lekko pod górę, ale dotarłem do tabliczki, żeby zaliczyć gminę Świętajno. Nawrót i ostatnie 20 km do Ełku. Miałem momentami już serdecznie dość. Tyłek bolał, zmęczenie coraz większe, ponad 14 godzin w podróży. Wjechałem w końcu do Ełku przed 20-stą. Zrobiłem zakupy w biedrze i pojechałem pod Amfiteatr na koncert. Podjadłem, wypiłem, odpocząłem, spotkałem się ze znajomymi i ok. 23 wróciłem na nocleg. Zasnąłem w oka mgnieniu ;-)

Na całej wycieczce po Polsce i Litwie zrobiłem 555.92 km w 25:05 h. Właściwie było to 2 razy po ponad 200 km, raz 85 km, raz 22 km i dzień bez jazdy. Miałem zapakowane średnio od 10 do 14 dodatkowych kilogramów, względem tego co wożę zazwyczaj. Zatem dwusetki z takim obciążeniem, zwłaszcza tą rekordową podczas powrotu z Kowna, gdzie przynajmniej połowę drogi miałem pod wiatr, a z racji popsutej przerzutki z przodu zawsze miałem 3 - nawet na najgorszych górkach, traktuję jako mój osobisty sukces :-) Chciałbym jeszcze w tym roku spróbować zaatakować 300 km. Myślę, że bez bagaży i z wiatrem w plecy jestem w stanie tego dokonać. Ale tym razem oczywiście z kumplem! ;-)

Przy okazji zrobiłem mój najlepszy tydzień w życiu - 580 km.

Centrum Kowna o poranku
Centrum Kowna o poranku © dampu

Ratusz w Kownie o poranku
Ratusz w Kownie o poranku © dampu

Powrót do kraju!
Powrót do kraju! © dampu

Rzeka Marycha
Rzeka Marycha © dampu

Pijawne Polskie
Pijawne Polskie © dampu

Pijawne Ruskie
Pijawne Ruskie © dampu

Rospuda
Rospuda © dampu

Kukówko
Kukówko © dampu
Kategoria ponad 200


Dane wyjazdu:
22.11 km 0.00 km teren
01:40 h 13.27 km/h:
Maks. pr.:38.54 km/h
Temperatura:18.1
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kowno

Sobota, 11 lipca 2015 · dodano: 11.07.2015 | Komentarze 0

Wczoraj przespałem pół dnia, a potem kilka godzin zwiedzałem Wilno - pieszo. Na dzisiaj był plan zrobić ok. 130 km do Kowna, jakimiś wioskami. Wiedziałem, że będzie pod wiatr, ale miało chociaż nie padać. Budzę się rano - leje! Chwilę przestało, szykuję rower - znowu! Doturlałem się powoli na dworzec i jako, że nie było żadnych utrudnień kupiłem bilet na pociąg do Kowna. Jechało się świetnie, nówka pociąg, piękne widoki, chwilami tylko aż czarno od deszczu i chmur. Nie żałowałem wtedy, że nie jadę rowerem ;-)
Na miejscu byłem jakoś po 13. Odwiedziłem informację turystyczną i zacząłem zwiedzać. Na rowerze, z torbami. Momentami lało i wiało, potem strasznie grzało Słońce, a jak tylko się rozebrałem to znowu lało! Najciekawiej jak zwykle pod ratuszem. Akurat była pora ślubów. Kilkanaście limuzyn, pary młode, kwiaty i strzelające szampany. Jedni głównym wejściem wchodzili, drudzy bocznym wychodzili i tak co kilka minut! Później zajechałem na nocleg, gdzie poznałem sympatycznego Koreańczyka, jeżdżącego od dwóch miesięcy rowerem po Europie. Właśnie przyjechał z Polski :-)

Kościół św. Michała Archanioła w Kownie
Kościół św. Michała Archanioła w Kownie © dampu

Muzeum Wojskowe im. Witolda Wielkiego w Kownie
Muzeum Wojskowe im. Witolda Wielkiego w Kownie © dampu

Ratusz w Kownie
Ratusz w Kownie © dampu

Wiszące rowert na rynku w Kownie
Wiszące rowery na rynku w Kownie © dampu

Pozdrowienia dla rowerzystów z Elbląga
Pozdrowienia dla rowerzystów z Elbląga © dampu

Limuzyny pod ratuszem w kownie
Limuzyny pod ratuszem w Kownie © dampu

Młoda Para wychodząca z ratusza
Młoda Para wychodząca z ratusza © dampu

Niemen i Wilia w Kownie
Niemen i Wilia w Kownie © dampu

Wielkie drzewo w parku w Kownie
Wielkie drzewo w parku w Kownie © dampu

Pomnik Jana Pawła II w Kownie
Pomnik Jana Pawła II w Kownie © dampu

Zamek w Kownie
Zamek w Kownie © dampu

Kościół Witolda w Kownie
Kościół Witolda w Kownie © dampu
Kategoria 0-25


Dane wyjazdu:
201.80 km 0.00 km teren
08:25 h 23.98 km/h:
Maks. pr.:52.57 km/h
Temperatura:24.3
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Wilno

Czwartek, 9 lipca 2015 · dodano: 10.07.2015 | Komentarze 0

Piąte 200 km w 2015 roku!

Mimo fajnego noclegu niespecjalnie się wyspałem. Wyruszyłem ok. 6:40 i o 7:00 byłem jednym z pierwszych klientów Biedronki w Sejnach. Dalej ruszyłem na przejście graniczne w Ogrodnikach. Droga w pewnym momencie była rozkopana, ale na szczęście z rowerem dało się to obejść. Na granicy melduję się punktualnie o 8-ej. Drogi minimalnie gorszej jakości, miejscami musiałem uważać na drobne kamyczki, ale za to bardzo dobrze oznakowane i przede wszystkim dookoła same cudowne widoki. Piękne pola, co rusz jakieś pagórki i setki bocianów. Przed 10 robię pierwszy dłuższy postój na śniadanie i odpoczynek. Po 75 kilometrach docieram do Olity. Niestety informacja turystyczna była tego dnia zamknięta, ale na planie miasta znajduję najciekawsze punkty i trochę krążę po centrum. Najlepiej chyba prezentuje się park, w którym też chwilę posiedziałem, no i nie mogłem sobie odmówić postoju na moście nad Niemnem :-)  Na wylocie z Olity kieruję się na drogę numer 220. Przejechałem nią ok. 70 kilometrów, ruch był minimalny, a widoki jeszcze lepsze. Całe mnóstwo starych litewskich domków, pola, lasy, krowy i co jakiś czas konie. W rankingu na najbardziej urokliwą miejscowość wygrała Dusmenys - najwięcej ciekawych domków. Na wysokości Aluony miałem już prawie 150 km i byłem mocno zmęczony. Blisko 30 minutowy postój, na którym zjadłem i wypiłem co tylko możliwe, a jak tylko położyłem się na ławce to czułem, że zasypiam. Od razu wstałem i spróbowałem pocisnąć tych kilka kilometrów do Troków na rozbudzenie. Były nawet fragmenty ścieżki rowerowej i aż 2 osoby które na niej mijałem ;-) w ogóle rowerzystów prawie wcale na trasie nie widziałem i czułem się nieco jak kosmita. Ale kierowcy zachowywali się wobec mnie bardzo kulturalnie! W Trokach jak dojeżdżałem pod zamek to zaczęło lać. Przeszło po kilkunastu minutach i mogłem zrobić upragnione zdjęcie i kupić pamiątkę :-) 
Ostatni odcinek do Wilna już po drodze o dużym natężeniu ruchu. Od wielkiego napisu Vilnius do centrum miałem jeszcze blisko 20 km. Woziłem się cały czas 3 pasmówkami zastanawiając się czy mi wolno i czy mocno wnerwiam kierowców. Odpuściłem dopiero przed jakimś tunelem, ale nawigacja znalazła mi inną drogę, gdzie był nawet specjalny pas dla rowerów. Dopiero blisko ratusza zorientowałem się gdzie jestem, a po chwili znowu lunęło. Do noclegu został mi już tylko kilometr. Dojechałem tam około 18. Rozpakowałem torby i dokręciłem kilka brakujących kilometrów do dwusetki po mokrych ulicach, oglądając co ciekawsze obiekty. Na koniec jeszcze zakupy i ostateczny powrót na nocleg. 

Lietuvos Respublika
Lietuvos Respublika © dampu

Urząd w Olicie
Urząd w Olicie © dampu

Park w Olicie
Park w Olicie © dampu

Park w Olicie
Park w Olicie © dampu

Park w Olicie
Park w Olicie © dampu


Olita - nad Niemnem
Nad Niemnem - Olita © dampu

Kościół w Hanuszyszkach
Kościół w Hanuszyszkach © dampu

Zamek w Trokach
Zamek w Trokach © dampu

Zamek w Trokach
Zamek w Trokach © dampu

Wilno
Wilno © dampu

Pomnik Adama Mickiewicza i kościół bernardynów w Wilnie
Pomnik Adama Mickiewicza i kościół bernardynów w Wilnie © dampu

Baszta Giedymina
Baszta Giedymina © dampu

Katedra w Wilnie
Katedra w Wilnie © dampu

Pałac Prezydencki w Wilnie
Pałac Prezydencki w Wilnie © dampu

Ratusz w Wilnie
Ratusz w Wilnie © dampu

Obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej
Obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej © dampu

Zebro-konio-jednorożec w Republice Zarzecza
Zebro-konio-jednorożec w Republice Zarzecza © dampu
Kategoria ponad 200


Dane wyjazdu:
84.98 km 0.00 km teren
03:44 h 22.76 km/h:
Maks. pr.:44.35 km/h
Temperatura:17.3
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Ełk - Augustów - Giby

Środa, 8 lipca 2015 · dodano: 09.07.2015 | Komentarze 0

Nadażyła się okazja, żeby pojechać z rowerem do Ełku, więc postanowiłem z niej skorzystać. Najpierw dobre 300 km samochodem, na miejscu montaż roweru i przyczepianie bagaży. Postanowiłem zabrać tylko górną torbę i dodatkowy mapnik na tył na drobiazgi, odpuszczając w ogóle boczne sakwy, bo wcale nie były mi już potrzebne, a wręcz miałem wrażenie, że z nimi się jedzie dużo gorzej. W ostatniej chwili zabrałem jeszcze karimatę. 
Udało się wreszcie wyruszyć o 17:30. Już po 2 km mapnik się poluzował i zaczął obcierać o koło. Na szczęście dodatkowy pasek rozwiązał problem. Po 25 km byłem już tak zmęczony i w sumie głodny po jeździe samochodem, że musiałem zrobić dłuższy postój. Jak się posiliłem to zobaczyłem nadciągające ciemne chmury i od razu ruszyłem z kopyta. W efekcie przed 20 byłem w Augustowie. Mała przejażdżka po centrum, zakupy w biedrze i pierwszy deszcz. Założyłem przeciwdeszczówkę i przygotowałem się do nocnej jazdy. Jechałem dalej drogą nr 16 robiąc kilka postojów. Jakoś szybko zrobiło się ciemno, ulice były całe mokre, dookoła głównie lasy. Takim sposobem doczłapałem się ok. 22:30 na nocleg na polu namiotowym nad jeziorem Gieret. Warto wspomnieć, że to mój pierwszy nocleg na wycieczce rowerowej poza domem :-) jak dodać do tego fakt, że jadę z małymi sakwami, to myślę, że urasta to już do rangi mini wyprawy  ;-P

Województwo Podlaskie
Województwo Podlaskie © dampu

Pomnik króla Zygmunta II Augusta
Pomnik króla Zygmunta II Augusta © dampu

Kanał Augustowski
Kanał Augustowski © dampu
Kategoria 75-100


Dane wyjazdu:
24.05 km 0.00 km teren
01:12 h 20.04 km/h:
Maks. pr.:37.95 km/h
Temperatura:19.1
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Testowo

Wtorek, 7 lipca 2015 · dodano: 08.07.2015 | Komentarze 0

Małe poprawki w tylnym kole, wyczyszczony łańcuch, nowy uchwyt na bidon, torba pod ramę, bagażnik i próba jazdy z sakwami. To wszystko wymagało małej przejażdżki, żeby sprawdzić czy nic nie haczy i nie odlatuje. Do tego test oświetlenia. Tylna lampka z biedronki, oślepia prawie jak przeciwmgielne w samochodzie. Ciekawe jak długo baterie wytrzymają.
Trasa: szybko do Brico po jedną śrubkę do bagażnika; sprawdzić się na podjeździe w Różankowie i na Barbarkę.
Kategoria 0-25


Dane wyjazdu:
142.66 km 0.00 km teren
05:53 h 24.25 km/h:
Maks. pr.:41.94 km/h
Temperatura:30.7
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Dookoła Gopła

Czwartek, 2 lipca 2015 · dodano: 03.07.2015 | Komentarze 0

Dwunaste 100 km w 2015 roku!

Chyba najtrudniejsza wycieczka w tym roku. Pierwszym błędem było to, że wyjechałem dopiero przed 12-stą. Było już mega gorąco. Do Inowrocławia zachciało mi się poznawać nowe drogi jadąc skrótami. W efekcie namęczyłem się na piaskach i kamieniach pod wiatr... W samym Inie chwilę pobłądziłem, ale wreszcie wyjechałem z niego ul. Szymborską. Do Kruszwicy dojechałem już trochę zmęczony i przegrzany. Odwiedziłem biedrę, żeby się nieco zaopatrzyć i podjechałem pod Mysią Wieżę. Ruszyłem do Piotrkowa Kujawskiego. Ten stosunkowo krótki odcinek zmęczył mnie okropnie. Zrobiłem kilka postojów i wypiłem prawie 1,5 litra. W efekcie znowu musiałem odwiedzić biedrę. Jakiś pajac wrzucił tam papierosa do śmietnika i zaczęło się nieźle kopcić. Droga do Skulska beznadziejna, ale chociaż wiatr zaczął sprzyjać. Dojechałem na koniec Gopła, zatrzymując się na moment na Kanale Ślesińskim, gdzie wjechałem do województwa Wielkopolskiego. W Skulsku odpocząłem kilka minut na ławeczce pod pomnikiem. Wskoczyłem na drogę nr 25, którą jechałem aż do Strzelna. Piękny asfalt, ale za to mnóstwo tirów. Na wysokości Jezior Wielkich zaliczyłem 4001 kilometr w tym roku, ustanawiając tym samym nowy życiowy rekord!
Na wjeździe do Strzelna wpadła w końcu stówka. Pokręciłem się chwilę po rynku i zobaczyłem zespół klasztorny. Dalej ruszyłem drogą numer 255 na Pakość. Po drodze piękny widok na Jezioro Pakoskie. Wjechałem do Janikowa, pojeździłem tragicznymi ścieżkami rowerowymi i ostatkiem sił wróciłem przez Tuczno do Złotnik, około 19-tej.

Pierwszy raz pojechałem do innego województwa i wróciłem o własnych siłach do domu ;-)
Wpadło 7 nowych gmin!

Mysia Wieża w Kruszwicy
Mysia Wieża w Kruszwicy © dampu

Na Kanale Ślesińskim
Na Kanale Ślesińskim © dampu

Pomnik w parku w Skulsku
Pomnik w parku w Skulsku © dampu

Nowy rekord - ponad 4000 km
Nowy rekord - ponad 4000 km © dampu

Zespół klasztorny w Strzelnie
Zespół klasztorny w Strzelnie © dampu

Jezioro Pakoskie
Jezioro Pakoskie © dampu
Kategoria ponad 100