Pętla po przerwie

Sobota, 12 lipca 2014 · dodano: 13.07.2014 | Komentarze 0

Wyskoczyłem przed 21 na zwykłą pętelkę. Resztę dokręciłem po Złotnikach. Widać, że nogi odpoczęły i mogłem momentami pocisnąć. Niestety pomimo bluzy i komina jeszcze bardziej załatwiłem gardło i nie mogę mówić...

Ciepełko :-)

Poniedziałek, 7 lipca 2014 · dodano: 07.07.2014 | Komentarze 0

Chwilę po 9 wyjechałem do Gniewkowa. Niby pod wiatr, a wystarczyło mi 45 minut, aż się zdziwiłem. Powrót do Złotnik po 12. Już cieplej było ;-) Termometr przebijał nawet 39 stopni!

Złotniki - Toruń - Złotniki

Niedziela, 6 lipca 2014 · dodano: 06.07.2014 | Komentarze 0

Pierwszy raz w historii zdarzyło mi się wstać po 3 żeby iść na rower :-) Wyjechałem o 3:40. Dotychczasowy rekord to coś koło 5:00. Właściwie to spałem tylko 1,5 godziny, bo zachciało mi się kibicować Kostaryce do samego końca, a po karnych już nie mogłem zasnąć. Na początku jechałem trochę zaspany, ale za Gniewkowem zacząłem się rozkręcać. Po 2 godzinach i 2 minutach byłem na miejscu. Śniadanko, odpoczynek i pompowanie opon (niestety maszynka na Orlenie coś nawalała i musiałem ręcznie) i o 7:00 zacząłem wracać. Droga powrotna może ze 3-4 km dłuższa i do tego z dwoma postojami. Do Gniewkowa średnia wysoka. Na ostatnich kilometrach zaczęło brakować sił. Było też już prawie 27 stopni (o 9:15). Nad ranem około 18 stopni. Idę odespać! ;-)

Pętelkowo

Sobota, 5 lipca 2014 · dodano: 05.07.2014 | Komentarze 0

Zaczyna się robić gorąco. Jazda w samo południe to już słaby pomysł, więc 20 km dokręciłem wieczorem. Najpierw przez Niszczewice do Żelechlina i 2 razy pętelka - Rojewo - Jezuicka Struga - Stara Wieś - Liszkowice i powrót przez Gniewkówiec. Wieczorem już tylko zwykła pętla Niszczewice - Liszkowo - Gniewkówiec.

Puszcza Bydgoska

Środa, 2 lipca 2014 · dodano: 02.07.2014 | Komentarze 0

Żelechlin - Liszkowice - Stara Wieś - Jezuicka Struga - Rojewo - Gniewkowo (mała przerwa) - lasem do Cierpic (też mała przerwa) - kawałeczek szosą na Bydgoszcz i skręciłem gdy było "Rojewo 20". Droga fatalna, po chwili asfalt się skończył i było pełno rozjazdów. Żadnych rowerzystów nie spotkałem, mimo że były tam szlaki turystyczne. Jakimś cudem wyjechałem na Osiek Wielki. Sporo leśnych ścieżek i piaszczystych dróg skutecznie zmniejszyło mi ładną średnią. Dojechałem do Rojewa i dalej na Inowrocław. W Orłowie skręciłem na Jaksice, potem Liszkowo i do Złotnik. Ostatnie 20 km wymęczone. Wiatr masakryczny i odczułem to w kolanach... Ale stówka wpadła :-)