Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dampu z pięknego miasta Toruń. Przejechałem już 22270.66 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 23.24 km/h i się wcale nie chwalę ;-)
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dampu.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
247.02 km 0.00 km teren
11:17 h 21.89 km/h:
Maks. pr.:49.68 km/h
Temperatura:21.7
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kowno - Suwałki - Ełk

Niedziela, 12 lipca 2015 · dodano: 13.07.2015 | Komentarze 0

Szóste 200 km w 2015 roku!

Nowa życiówka! ;-)

Udało się zasnąć już po 22:00 i jakimś cudem obudziłem się samemu już po 4 nad ranem. Singiu też już się przebudził ;-) Całkiem sprawnie się zebrałem, trochę pogadaliśmy i o 5:20 wyruszyłem z hostelu. Nie mogłem sobie odmówić tej przyjemności i podjechałem jeszcze raz pod ratusz. O poranku było tam puściutko. Za mostem dosyć długi podjazd, który ledwo dałem radę, a potem niekończący się wyjazd z miasta. Wskoczyłem w końcu na drogę E67 i załamałem się widokiem szerokiej i sięgającej za horyzont drogi. Początkowo kilometry jeszcze jakoś leciały. Niestety był mocny wiatr i do tego dosyć chłodno - około 13 stopni. Pierwszy raz jechałem w kurtce na tym wyjeździe (do tego 2 koszulki), a z racji wzmożonego wysiłku pod wiatr mocno się spociłem. Po 40 km musiałem już stanąć. Zjadłem porządne śniadanie i próbowałem się rozgrzać. Niezbyt się to udało, więc założyłem jeszcze przeciwdeszczówkę, żeby nie zamarznąć po ruszeniu. Do Mariampola dojechałem cały mokry. Zdjąłem tylko kurtkę, zostawiając resztę. Chciałem sprawnie przejechać przez miasto, zamiast obwodnicą dookoła, co niespecjalnie się udało z powodu rozkopanych ulic i objazdów. Ruszyłem dalej drogą 201 i przez Kalwarię już tylko z myślą "byle do granicy". Pod koniec jeszcze co rusz jakieś górki... Do Polski wjechałem ok. 10:15, po mniej więcej 95 km. Długi postój na pierwszym przystanku za przejściem, przebieranie się i suszenie ciuchów.
Najkrótsza droga do Ełku wynosiła 185 km. Ja jednak pojechałem slalomem, żeby pozbierać okoliczne gminy, nie zostawiając pustych miejsc na mapie. Ostatecznie udało się zaliczyć 11 nowych gmin! Zatem już w Szypliszkach odbiłem na Sejny drogą nr 651. Miałem tam idealnie wiatr w plecy i prułem od 30 do 40 km/h. Zahaczyłem tam gminę Puńsk i wjechałem do gminy Krasnopol. Skręciłem w prawo w Murowanym Moście. Cały czas goniły mnie granatowe chmury, z których w końcu lunęło przed Krasnopolem. Dojechałem w końcu do drogi 653 i kierowałem się na Suwałki. Na tym stosunkowo niedługim odcinku zdążyłem przemoknąć i wyschnąć jeszcze jakieś 5-6 razy. Już mi się na koniec nie chciało nawet zakładać przeciwdeszczówki... Spieszyłem się bardzo do Suwałk na krótkie spotkanie, gdzie w umówionym miejscu byłem o 13:05. Zjadłem porządny obiad, odpocząłem i w końcu uzupełniłem zapasy w biedronce. Następnie przejechałem całe Suwałki na południe, w większości po ścieżkach rowerowych, kierując się na Augustów. Znowu trochę zmokłem, ale do skrętu w Olszance zdążyłem wyschnąć. Zaczął się tutaj chyba najpiękniejszy fragment drogi w Polsce, jaki przejechałem podczas całej wycieczki. Przez wioski: Pijawne Polskie, Pijawne Ruskie, Kurianki Drugie i Pierwsze, a dalej po wertepach przez rzeczkę Rospudę dojechałem do Dowspudy. Potem już ścieżką do miejscowości Raczki. Stamtąd na Małe Raczki, Wierciochy, Nieszki, wjechałem do Warmińsko-Mazurskiego, dalej Rynie i Urbanki, a przed Krupinem pojawiło się na liczniku 200 km. Tam pod drzewkiem, na ławeczce zrobiłem znowu dłuższy postój i zjadłem prawie wszystko co miałem. Poczekałem aż przestanie padać i ruszyłem do Olecka. Doczłapałem się do drogi nr 65 i coraz bardziej zmęczony zacząłem jechać w stronę Ełku. W Gąskach odbiłem jeszcze na Kukówko. Ostatkiem sił, po dziurawej drodze i lekko pod górę, ale dotarłem do tabliczki, żeby zaliczyć gminę Świętajno. Nawrót i ostatnie 20 km do Ełku. Miałem momentami już serdecznie dość. Tyłek bolał, zmęczenie coraz większe, ponad 14 godzin w podróży. Wjechałem w końcu do Ełku przed 20-stą. Zrobiłem zakupy w biedrze i pojechałem pod Amfiteatr na koncert. Podjadłem, wypiłem, odpocząłem, spotkałem się ze znajomymi i ok. 23 wróciłem na nocleg. Zasnąłem w oka mgnieniu ;-)

Na całej wycieczce po Polsce i Litwie zrobiłem 555.92 km w 25:05 h. Właściwie było to 2 razy po ponad 200 km, raz 85 km, raz 22 km i dzień bez jazdy. Miałem zapakowane średnio od 10 do 14 dodatkowych kilogramów, względem tego co wożę zazwyczaj. Zatem dwusetki z takim obciążeniem, zwłaszcza tą rekordową podczas powrotu z Kowna, gdzie przynajmniej połowę drogi miałem pod wiatr, a z racji popsutej przerzutki z przodu zawsze miałem 3 - nawet na najgorszych górkach, traktuję jako mój osobisty sukces :-) Chciałbym jeszcze w tym roku spróbować zaatakować 300 km. Myślę, że bez bagaży i z wiatrem w plecy jestem w stanie tego dokonać. Ale tym razem oczywiście z kumplem! ;-)

Przy okazji zrobiłem mój najlepszy tydzień w życiu - 580 km.

Centrum Kowna o poranku
Centrum Kowna o poranku © dampu

Ratusz w Kownie o poranku
Ratusz w Kownie o poranku © dampu

Powrót do kraju!
Powrót do kraju! © dampu

Rzeka Marycha
Rzeka Marycha © dampu

Pijawne Polskie
Pijawne Polskie © dampu

Pijawne Ruskie
Pijawne Ruskie © dampu

Rospuda
Rospuda © dampu

Kukówko
Kukówko © dampu
Kategoria ponad 200



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!